Dla Was piszę

31 stycznia 2015

Krem na dzień z miodem i ziołami Eubiona

Zima to ciężki czas dla skóry. Mnie nie służą niskie temperatury, ani suche powietrze z centralnego ogrzewania. Dlatego na zimowe miesiące wybieram bogatsze kremy. Mają lepiej chronić i odżywiać. Odżywcze właściwości miodu doceniała ludzkość od zarania dziejów. Ja także lubię miód. Dlatego mój wybór na zimowy dzienny krem padł na krem na dzień z miodem i ziołami Eubiony.


O kremie przeczytamy:
„Krem przeznaczony do całodziennej pielęgnacji skóry suchej i zniszczonej. Miód oraz wyciągi z miłorzębu i nagietka chronią skórę przed przesuszeniem i szkodliwym wpływem środowiska, działając wzmacniająco i wygładzająco.”

Skład: woda, olej sojowy*, olej migdałowy*, stearynian glicerylu, masło kakaowe, wyciąg z nagietka lekarskiego*, alkohol, olej z jojoby*, oryzanol, miód, wyciąg z miłorzębu japońskiego, kwas stearynowy, sól sodowa PCA, guma ksantanowa, tokoferol, zapach, limonen, linalol, cytronelol, geraniol, cytral.
*składniki pochodzące z kontrolowanych upraw biologicznych
100% składników pochodzi z surowców naturalnych
21,95% składników pochodzi z kontrolowanych upraw biologicznych
95,9% składników roślinnych pochodzi z kontrolowanych upraw biologicznych."


Moja opinia:
Moja cera nie lubi zimy. Jej suche partie mają większą skłonność do przesuszania się. Krem ten z założenie przeznaczony jest do cery suchej i zniszczonej. Wybierając kosmetyki kieruję się składem. Bo co może być lepsze na skóry na zimę niż miód? Bazą tego kremu jest olej ze słodkich migdałów. Jest on odpowiedni do pielęgnacji każdego rodzaju cery. Nie daje ciężkości i tłustości. Ważnymi składnikami kremu są wyciągi ziołowe, z nagietka i miłorzębu. Działają one przeciwzapalnie, łagodzą podrażnienia. Nie można zapomnieć o odżywczym miodzie. Krem dobrze się rozprowadza i wchłania. Nie koliduje z nakładanym chwile później podkładem. Dobrze dba o moje przesuszające się policzki. Nie sprawia kłopotów przetłuszczającej się strefie T. 


Na koniec zapach – słodki, lekko ziołowy, bardzo przyjemny. Podobnie jak w przypadku toniku (klik) kojarzy mi się z latem.  Polubiłam ten ziołowo-miodowy duet. Pisząc o tym kremie warto wspomnieć o cenie. Tubka o pojemności 50 ml kosztuje 32,90 zł. Przyzwoita cena za krem z certyfikatem Ecocert.

Jak pielęgnujecie cerę zimą? Macie jakieś sposoby na to, aby niskie temperatury i suche powietrze nie wyrządzały zbyt dużo szkody?


25 stycznia 2015

Mydło z masłem mango Nubian Heritage

Moje uwielbienie do naturalnych mydeł jest bezgraniczne.  Nie jest ono jednak bezkrytyczne. Mydło naturalne przechodzi u mnie poważne sito.  Wielokrotnie pisałam, że mydło musi być w 100 % naturalne. Mydła z EDTA odpadają w przedbiegach.  Dzięki Anuli, Autorce bloga Naturalna Zakupoholiczka poznałam mydła marki Nubian Heritage. Anula pierwsza opowiedziała o dobrych mydłach, na które warto zwrócić uwagę robiąc zakupy w iHerb. Robiąc tam zakupy na początek zdecydowałam się na dwa mydła tej marki.  Dzisiaj pierwsze z nich, mydło z masłem mango.


Na kartoniku, w którym ukryte jest mydło zawarto dużo różnych informacji.
„Rdzenni mieszkańcy lasów tropikalnych od dawna używali masła mango ceniąc go za właściwości nawilżające, uelastyczniające oraz ochronne. Już 4000 lat temu nasiona owoców mango wykorzystywana na subkontynencie indyjskim oraz w Azji Wschodniej. Ceniono masła mango za jego nawilżające działanie. Masło mango bogate jest bowiem w witaimnę E, karotenoidy oraz antyoksydanty. To one zapewniają zdrowy wygład skóry.”


Skład - 100% Vegetable Soap: Mangifera Indica (Mango) Seed Butter*, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Coconut Oil* and/or Palm Oil, Theobroma Cocao (Cocoa) Butter*, Tocopherol (Vitamin E), Ascorbic Acid (Vitamin C), Honey, Cornmeal, Vegetable Glycerin, Mineral Pigment or Vegetable Color, Natural Fragrance and/or Essential Oil


Moja opinia:

Kobaltowy kartonik skrywa dużą jasnożółtą kostkę mydła. Waży ona 141 g. Wbrew pozorom duża kostka jest poręczna i dobrze wyprofilowana. Pasuje do ręki. Pierwszą cechą tego mydła, która przykuwa uwagę jest zapach. Mydło przepięknie pachnie. Owocowo, świeżo, lekko cytrynowo.  W połączeniu z wodą daję gęsta, aksamitną pianę. Przyjemnie się go używa. Nie wysusza skóry. Czytając skład tego mydła nie można go podejrzewać o to, że mogłoby wysuszać. Bogactwo maseł czyni je mydłem nawilżającym. Mamy w składzie przecież masło mango, masło shea, masło kakaowe i olej kokosowy. Barwę zawdzięczamy naturalnym barwnikom. 


Ważne jest także to, że jest to twarde mydło. Na mydelniczce nie rozmięka. Muszę przyznać, że mam wielką ochotę na inne mydła tej marki. Mydło kosztuje około 3,5 USD. To dobra cena za dużą kostkę.  Może znacie już mydła Nubian Heritage? A może jakieś inne mydlane cudeńka wypatrzyłyście w iHerb?


24 stycznia 2015

Moje zakupy na iHerb.com

Zapowiedziałam w styczniu kosmetyczny post. Ciężko jest. Kusicie niemiłosiernie. I Renia, i Anula. We czwartek wreszcie dotarły moje zakupy z iHerb. Zrobione jeszcze w grudniu. Co kupiłam? Oto zawwartość mojej paczki.


Oczywiście kolejne kosmetyki marki Andalou Naturals. Tym razem wybrałam piankę do mycia twarzy różaną oraz tonik rozświetlający.


Wybrałam także odżywkę do włosów marki Isvara Organics z miętą i rumiankiem.
Od wielu lat nie używam drogeryjnych dezodorantów. O skuteczności dezodorantów opartych na aloesie przekonałam się już wielokrotnie. 


W iHerb znalazłam dezodoranty marki Alvera. Ja wybrałam aloes i migdały. Ciekawe jak się sprawdzi?
W paczce znalazł się już mi znany balsam do stóp Badger Balm. Bardzo go lubię. Duże pudełko to rozwiązanie akurat dla mnie. Recenzję znajdziecie tutaj.


W iHerb znajdziecie ogromny wybór naturalnych mydeł. Mango od Nubian Heritage jest fantastyczne. Pierwsza kostka już w użyciu. Jak tu nie zrobić zapasu?
Powiem Wam, że przeglądanie strony iHerb to dla mnie duże ryzyko. Ostatnio zauważyłam taki oto baner:


Takiemu rabatowi na kosmetyki Aubrey Organics i Avalon Organics trudno się oprzeć.Promocja trwa do 28 stycznia.

Mimo tego, że obiecałam sobie, że nie kupię w styczniu żadnych kosmetyków koszyk już zapełniłam.  No bo jak nie kupić mojego ulubionego toniku Aubrey Organics za 6 USD? Same powiedzcie.

20 stycznia 2015

Tonik wzmacniająco-regenerujący z biotyną Aubrey Organics

Oprócz toników do twarzy bardzo lubię te, które przeznaczone są do włosów. Dla mnie stanowią one alternatywę dla osławionych wcierek Babuszki Agafii.  Na te ostatnie moje włosy szybko się uodporniły i przestały pozytywnie reagować. Moje włosy w takim kosmetyku potrzebują alkoholu. Miałam już kilka dobrych toników do włosów. Nieodżałowany lotion Neobio nie jest już produkowany (klik). Od czasu do czasu sięgam po Prowidę (klik).  Kosmetyki amerykańskiej marki Aubrey Organics pojawiły się w rodzimych sklepach internetowych bodajże latem.  Tonik wzmacniająco-regenerujący z biotyną zaraz przykuł moją uwagę. Pierwszą butelką kupiłam w Skarbcu Natury. Obecnie trudno kupić go w naszych sklepach. Zupełnie nie wiem dlaczego. Może cena około 45 zł nie była do zaakceptowania przez klientów? 


O toniku przeczytamy:
Lekki  tonik przywraca włosom niezbędne składniki odżywcze, wzmacnia skórę głowy.  Cienkim, słabym i zniszczonym włosom dodaje objętości.   Dla uzyskania najlepszego efektu stosować dwa razy dziennie.
Zawiera kompleks witamin z grupy B, który odżywia skórę głowy i dodaje włosom objętości.  Jest bogaty w wiele cennych odżywczych składników roślinnych, wzmacnia włosy, przywraca im piękny i zdrowy wygląd. 
Jednym z nich jest He Shou Wu (Fo-Ti-Tien) jedno z podstawowych ziół medycyny chińskiej.  Wzmacnia wątrobę i nerki, poprawia wygląd włosów. Cechuje się działaniem przeciwzapalnym, antyoksydacyjnym. Stosowany tradycyjnie jako środek tonizujący, zapobiega przedwczesnemu starzeniu się organizmu.
He Shou Wu (Fo-Ti-Tien) jest przez Chińczyków uważana za roślinę mającą moc wydłużania życia, posiadającą  zdolność  przywracania naturalnego koloru włosów  posiwiałych w podeszłym wieku.  Badania z 1991 roku dowiodły z kolei, że stosowanie preparatów opartych na korzeniu Fo-ti, ma leczniczy wpływ na walkę z łysieniem, powodując w większości przypadków całkowity odrost włosów.
Wyciąg z korzenia łopianu, to kolejny cenny, roślinny składnik szamponu.   Odżywia i wygładza włosy,  wzmacnia cebulki włosowe, wstrzymuje wypadanie włosów, przyspiesza ich wzrost, regeneruje uszkodzoną strukturę włosów,
Źródło polisacharydów, mikroelementów oraz olejków eterycznych, posiada działanie przeciwdrobnoustrojowe i antyseptyczne, zmniejsza stany zapalne i osłabia objawy alergiczne.
Organiczny ekstrakt z pokrzywy, o wysokiej zawartości krzemionki, niezwykle odżywczy dla włosów i skóry głowy. Poprawia stan włosów nadając im piękny połysk.
Dzięki zawartości ekstraktu ze skórki cytryny szampon pozostawia na włosach wspaniały, świeży cytrusowy zapach.


Skład: Aqua, alcohol denat. (38b, lavender), aloe barbadensis leaf juice*, hamamelis virginiana (witch hazel) extract, glycerin, chamomilla recutita (chamomile) flower*, niacin, calendula officinalis flower*, inositol , polygonum multiflorum (he shou wu) root extract, lavandula angustifolia (lavender) flower*, fragrance‡‡, mentha piperita (peppermint) leaf*, tussilago farfara (coltsfoot) leaf*, urtica dioica (nettle) leaf*, biotin, citrus grandis (grapefruit) extract, ascorbic acid (vitamin C), arctium lappa (burdock) root extract, avena sativa (oat) straw extract, citrus medica limonum (lemon) peel extract, equisetum hyemale (horsetail) leaf/stem extract, fucus vesiculosus (bladderwrack) extract, panax ginseng root extract, quercus alba (white oak) bark extract, salvia officinalis (sage) leaf extract*, saponaria officinalis (soapwort) extract, spiraea ulmaria (meadowsweet) extract.
* Organic”


Moja opinia:
Tak jak wspomniałam na wstępie toniki do włosów stanowią dla mnie ważny pielęgnacyjny kosmetyk. Jako umiarkowana włosomaniaczka w przewadze coś tam we włosy wcieram.  Jak nie olej to coś innego. Osławione wcierki Babuszki Agafii bardzo szybko moim włosom się znudziły. Nawet nie pisałam o swoich odczuciach. Mojej Mamie natomiast te lotiony bardzo służą.  Moje włosy zdecydowanie lepiej reagują na lotiony, toniki czy wcierki zawierające alkohol. Tonik Aubrey Organics to prawdziwa skarbnica przeróżnych wyciągów. Jest moja ulubiona pokrzywa. Oprócz tego nagietek, skrzyp, rumianek, łopian. Wyciągi z tych roślin od wieków były wykorzystywane w pielęgnacji skóry głowy i włosów. Roślin związanych z medycyną chińską nie znam.
Tonik ten mnie zachwycił swoim działaniem. Włosy moje są ogólnie w dość dobrej kondycji, ale to pewnie dlatego, że intensywnie je odżywiam. Ten tonik też ma w tym swój udział. Nie spotkałam się jeszcze z kosmetykiem zawierającym biotynę. Biotyna (witaminaB7) jest niezwykle ważna w naszej diecie. To ona odpowiada za piękną, gładką i jedwabistą skórę oraz bujne, błyszczące włosy. Czy działa tak samo w kosmetykach?



Jak stosuję ten tonik? Spryskuję nim włosy i to wszystko. Nie robię tego zaraz po myciu. Z reguły spryskuję włosy dopiero wieczorem i rano kolejnego dnia. Ten tonik sprawia, że włosy po jego zastosowaniu wyglądają jak świeżo umyte. Nabierają lekkości.  Są dobrze odbite od głowy. Dla mnie to ważne, bo drugiego dnia po myciu włosy nie były już takie świeże. Na trzy dni bez mycia jeszcze się nie odważyłam.  Na koniec zapach. Jest bardzo przyjemny, lekki, cytrusowy z domieszką lawendy. Z tym cytrusowym deszczem to przesada. No może cytrusowa mgiełka. Mnie ten tonik bardzo odpowiada. Jedno opakowanie już zużyłam,  drugiego używam obecnie. Trzecie czeka w zapasie. Tak jak wspomniałam obecnie jest problem z kupnem tego toniku w rodzimych sklepach. Pozostaje iHerb. Kosztuje około 8 USD.  Używacie toników, lotionów do włosów? 


18 stycznia 2015

Tonik miodowo-ziołowy Eubiona

Gdyby ktoś zapytał mnie bez jakiego kosmetyku nie mogę się obejść moja odpowiedź z pewnością byłaby zaskakująca. Dla mnie kosmetykiem absolutnie nieodzownym jest tonik.  Mam kilku faworytów do których powracam co czas jakiś. Lubię jednak zmieniać kosmetyki. Robię to po to, aby skórze dać najróżniejsze roślinne ekstrakty. Uwielbiam toniki na bazie wody różanej. Cenię sobie wyciągi z nagietka.  Chcę Wam przedstawić Tonik miodowo-ziołowy Eubiony.



Słowo od producenta:
„Dla delikatnego oczyszczania i tonowania każdego rodzaju skóry. Tonik na bazie miodu i ziół delikatnie rewitalizuje wrażliwą skórę bez wysuszania. Wartościowy ekstrakt z miłorzębu japońskiego (Ginkgo biloba) wspiera regenerację komórkową.

Skład: Aqua, Tillia Cordata Water, Calendula Officinalis Extract, Olea Europaea Leaf Extract, Alcohol, Gingko Biloba Extract, Mel, Sodium Hyaluronate
* składniki z rolnictwa ekologicznego
100% składników jest pochodzenia naturalnego
30 % wszystkich składników pochodzi z rolnictwa ekologicznego
99.6 % składników roślinnych pochodzi z rolnictwa ekologicznego.”



Moja opinia:

Tonik zamknięto w klasycznej plastikowej butelce o pojemności 100 ml. Przyjemna dla oka kolorystyka opakowania  mnie na myśl przywodzi lato z kwitnącymi lipami i brzęczącymi pszczołami. Kluczowym składnikiem toniku jest hydrolat z kwiatów lipy. Ma on działanie odświeżające i lekko nawilżające. Zbawiennie działa na skórę naczynkową zmniejszając jej przekrwienie i zaczerwienienie. Nagietek także ma właściwości przeciwzapalne. Wspomaga regenerację skóry  skłonnej do podrażnień.  



Trzecim ważnym składnikiem jest wyciąg z miłorzębu. On także działa przeciwzapalnie i anty-aging. Nie można zapomnieć o miodzie i jego dobroczynnym działaniu. Tyle w skrócie o właściwościach tego toniku. Jeśli chodzi o moją mieszaną cerę ten tonik bardzo dobrze sobie radził. Przede wszystkim łagodził podrażnienia pojawiające się na mających skłonność do przesuszania policzkach. Po użyciu miałam wrażenie, że skóra pije ten tonik. Nie sposób wspomnieć o zapachu toniku.  Jest on bardzo przyjemny, słodki i lekko ziołowy. W toniku tym mamy alkohol. Nie obawiajcie się go. Jest w połowie składu. Ja go nie wyczuwam. 
Z pewnością jeszcze kupię ten tonik. 
Znacie kosmetyki Eubiony? Czym kierujecie się wybierając toniki?


17 stycznia 2015

Konkurs - Wpis roku 2014

Po świątecznej i noworocznej przerwie przyszło mi ostro zabrać się do pracy. Dlatego zniknęłam na prawie dwa tygodnie. Czas odrabiać straty. Ja z reguły zaczynam od czytania Waszych blogów. Tym razem jednak było inaczej. Pochyliłam się nad własnym blogiem. A to wszystko z powodu konkursu na blogu „Hedonizm i eskapizm”. Autorka ogłosiła ciekawy konkurs (klik). 


Nie jest łatwo. Jestem blogerką kosmetyczną i dużo moich notek nie spełnia regulaminu. Są jednak takie, które spełniają regulamin. Postanowiłam więc, że wezmę udział w konkursie. Was także zapraszam. Pochylcie się nad Waszymi blogami i wybierzcie Waszym zdaniem najlepsze notki.

6 stycznia 2015

"Trzej Królowie.Dziesięć Tajemnic.Sekrety Bożego Narodzenia" Grzegorz Górny

Dzisiaj nie myć inaczej. Ten dzień należy do Trzech Króli. Brałyście udział w Orszaku Trzech Króli?
Mędrcy ze Wschodu fascynują od wieków. Malarstwo, literatura, film, badania naukowe. 
W ten wieczór Trzech Króli chcę Wam przybliżyć książkę Grzegorza Górnego pt. „Trzej Królowie. Dziesięć tajemnic. Sekrety Bożego Narodzenia”.


Słowo wydawcy:
„Co leży u źródeł święta Trzech Króli? Prawda czy fałsz? Rzeczywistość czy fikcja? Czy wspominamy realne wydarzenie, czy też ulegamy czarowi legendy i potędze mitu?,Próbując odpowiedzieć na te pytania i cofając się, w głąb dziejów, napotykamy szereg tajemnic, kryjących się u źródeł naszej cywilizacji. Grzegorz Górny podejmuje się tego zadania, przywołując odkrycia historyków, archeologów, biblistów czy bądź astronomów. Okazuje się, że badania naukowe rzucają nowe światło, na wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat, a Boże Narodzenie, ukazuje się od strony, której wielu z nas do tej pory nie znało.”


Książka jest przepięknie i bogato ilustrowana.

Z przyjemnością pokazuję Wam fragmenty. 


Nic więcej nie napiszę. Same spróbujcie odkryć tajemnicę.

4 stycznia 2015

Projekt Denko - grudzień 2014

Po notkach o wielkich kosmetycznych odkryciach oraz o zakupach czas na denko. Przyglądam się pustym opakowaniom i już widzę, że z recenzjami jest kiepsko. Marzy mi się taka notka denkowa, w której będę mogła podlinkować każdy kosmetyk.  Może by zrobić sobie takie postanowienie noworoczne?


Oto moje grudniowe denko.
Wśród produktów do pielęgnacji twarzy chcę Wam pokazać trzy kosmetyki.

1. Ajurwedyjski olejek do twarzy i ciała z różowym lotosem Khadi był ze mną bardzo długo, ponad rok. Mimo, że olejku można używać do ciała, ja stosowałam go tylko do twarzy. Olejek powinien być zużyty w ciągu 12 miesięcy od otwarcia. Mnie się to nie udało. Nie wpłynęło to jednak na jego właściwości. Kosmetyk ze wszech miar godny polecenia.  Lubię zapach ylang-ylang. Mojej cerze bardzo dobrze służył. Wrócę do niego. I kto powie, że naturalna pielęgnacja jest kosztowna? Za 59 zł smarujemy buzię cały rok! Recenzję przeczytacie tutaj.


2. Bez toników nie mogę żyć. Zmieniam je często, bo uważam, że cera potrzebuje zmian a co za tym idzie ma szansę korzystać z najróżniejszych substancji czynnych. Miodowo-ziołowy tonik do twarzy Eubiony przepięknie pachnie. Oparty jest o hydrolat z lipy oraz ekstrakt z nagietka. Zasługuje na ponowny zakup i recenzję.

3. Co jakich czas wracam do kosmetyków Luvos. Krem oczyszczający skórę z glinką mineralną należy do jednych z moich demakijażowych ulubieńców. Jeśli macie mieszaną cerę wypróbujcie na własnej skórze. Recenzja tutaj.


4. Jeśli jesteśmy przy myciu to czas na mydła. Oczywiście, że nie mogło zabraknąć Savod du Midi. Tym razem z rozmarynem (klik).

5. Jeszcze jedno mydełko pielęgnowało moją skórę. Było to Kremowe mydło z miodem manuka MGO250+ . Mydełko ciekawe gdyby nie jeden składnik. Zawiera EDTA. Kupiłam je bardzo dawno temu, kiedy jeszcze taka rygorystyczna wobec mydeł nie byłam.  Nie oczekujcie recenzji. Jest wiele lepszym mydeł.

6. Kremy do rąk to moja codzienność. Krem do rąk bio-aloes i werbena Logony nie zachwycił mnie. Skład bez zarzutu. I tylko tyle.

7. W moim denkowym koszyczku znalazł się jeszcze jeden kosmetyk Logony, po który nie sięgnę. Odżywka do włosów z proteinami pszenicznymi obciążała moje włosy.  Aby nie wyrzucać kosmetyku zużywałam ją do emulgowania olejów przed myciem. Zdecydowanie nie dla mnie.


8. Będąc przy włosowych kosmetykach muszę wspomnieć o toniku wzmacniająco-regenerującym z biotyną Aubrey Organics. Mnie zachwycił. Recenzja już niebawem.

9. Recenzje kosmetyków Bioturm rzadko u mnie można przeczytać. To błąd. Krem regenerujący 5 % Urea służył mi głównie jako krem do stóp. Wspaniale nawilża. Wrócę do tego kremu, już w innym opakowaniu.


10. Czasami kończy się kolorówka. Lubię minerały Everyday Minerals. Cień w kolorze Taj Mahal nie jest niestety dostępny. Moją kolekcją możecie zobaczyć tutaj i tutaj.



Dobrnęłam do końca denka.  O jakim kosmetyku napisać w pierwszej kolejności? Znacie coś z mojego denka, podzielacie opinię?

3 stycznia 2015

Moje kosmetyczne odkrycia Anno Domini 2014

Po raz trzeci przyjdzie mi pisać o kosmetycznych odkryciach. Rok 2012 przyniósł markę Luvos i Ikarov. Poprzedni rok był dla mnie odkrywaniem wspaniałych kosmetyków Martiny Gebhardt. Świat naturalnych kosmetyków jest bardzo bogaty. Sklepy wciąż oferują nam nowości. Wpadamy na marki znane od lat, a dla nas nowe. Nie oznacza to, że zrezygnowałam z dobrych kosmetyków odkrytych w poprzednich latach. Nadal w moich denkach widzicie Luvos, Martinę Gebhardt. Ikarova może mniej.
Sądzę, że każda z Was ma takie swoje odkrycia.
Ja mojego kosmetycznego odkrycia dokonałam właściwie już pod koniec roku. W znacznej mierze przyczyniły się do tego Anula i Violka.  Za ich przyczyną zwróciłam uwagę na kosmetyki  amerykańskiej  marki Andalou Naturals. 
Dziękuję Wam Dziewczyny z całego serca za Wasze notki na temat zakupów w iHerb.


Rozpoczynam dopiero przygodę z marką. Moje kosmetyczne zasoby zawierają dopiero cztery produkty. Co jest jednak wyjątkowego w tych kosmetykach? Na każdym opakowaniu widnieje napis : Fruit Stem Cells. 


Kosmetyki Andalou Naturals zawierają w swoim składzie roślinne komórki macierzyste. To właśnie stanowi o wyjątkowości kosmetyków. Do tej pory nie używałam kosmetyków tak zaawansowanych biotechnologicznie.
A oto moja kolekcja Andalou Naturals:
- Tonik różany
- Maseczka glikolowa dyniowo-miodowa
- Wzmacniający spray do włosów
- Spray do układania włosów z biotyną i lawendą – objętość.



Roślinne komórki macierzyste to temat na osobną notkę. Spróbuję przybliżyć temat oczywiście jeśli macie ochotę na osobną notkę o roślinnych komórkach macierzystych.

A jak Wasze kosmetyczne odkrycia?


2 stycznia 2015

Moje zakupy na iHerb.com

Kosmetyczne gwiazdkowe prezenty postanowiłam zrobić sobie sama. Oczywiście gdzie? W iHerbie. Zamówienie złożyłam już na początku grudnia. Dotrzeć miało w połowie grudnia. Z każdym dniem niepokój o losy paczki był większy. Muszę przyznać, że pogodziłam się tym, że być może paczka gdzieś sobie zaginęła. A tu taka niespodzianka. W sylwestra zapukał listonosz do drzwi.
Oto co sobie sprawiłam:


Rozpocznę od marki Desert Essence.  Z bogatej oferty wybrałam żel do mycia twarzy dla cery mieszanej i tłustej oraz odżywczy krem do stóp z olejem pistacjowym.


Tonik do włosów regenerująco-wzmacniający z biotyną Aubrey Organics nie jest dla mnie nowością. Jedno opakowanie już puste, drugie rozpoczęte, trzecie w zapasie.


Maska dyniowo-miodowa z kwasami glikolowymi Andalou Naturals za sprawą Anuli i Violki od dawna nie dawała mi spokoju. Muszę przyznać, że Anula odkryła dla nas markę Andalou Naturals. Oczywiście z użyciem maski nie mogłam czekać. Sylwestrowy wieczór rozpoczęłam w towarzystwie tej maseczki. Doznania? O wszystkim Wam opowiem w Nowym Roku.


Jestem wielką miłośniczką mydeł w kostkach.  Pisałam Wam, że u mnie mydło podlega surowej ocenie. W mydle nie może być ani szczypty EDTA. Mydła Nubian Heritage przeszły przez gęste sito moich wymagań. Skład idealny. Tajemnicą producenta jest jak sprawia, że mydła te tak wspaniale pachną.  Mydło Kadzidło & Mirra już miałam. Idealne na męski świąteczny podarunek. Musiałam sięgnąć po kolejną kostkę. Do kolekcji dołączyło jeszcze Mango.  Pachnie cudownie.  


Ta trzecia kosteczka to szampon do włosów J.R.Liggetts. Moja Mama uwielbia taką formę szamponów. Chyba raz umyję sobie u niej włosy, aby zobaczyć jak działa.
Na koniec coś z kolorówki. Na błyszczyki Aubrey Organics miałam już dawno ochotę. Wybrałam błyszczyk w kolorze autumn frost.  


I to koniec moich kosmetycznych prezentów, które sprawiłam sobie sama.

Lubicie same sobie robić takie prezenty czy może wolicie element zaskoczenia? 

1 stycznia 2015

Świąteczne niespodzianki

Nie pokazywałam kosmetycznych prezentów. Bliskim delikatnie zasugerowałam, że kosmetyki to nie zawsze trafione prezenty, że lepiej będzie jak sama sobie coś wybiorę. I wybrałam, kupiłam i czekałam na paczkę, aż do wczoraj ( o tym będzie w następnej notce).
Niemniej kosmetyczne niespodzianki zapukały do mych drzwi.


Niesamowitą niespodziankę sprawiły mi Helfy. Obok miłego listu z życzeniami otrzymałam pomarańczę i goździki. Szybko wykonałam z nich pachnącą świąteczną dekorację. Kalendarz na nowy rok też się przyda. A oprócz tego w paczce znalazłam Perfumy w kremie w palisandrowej szkatułce – Rose. A swoją drogą skąd wiedzą, że różę wielbię ponad wszystko? Niespodzianka się udała.

Drugą niespodziankę otrzymałam od Pani Doroty z Neopharmy.  Luvos to moja miłość i Pani Dorota o tym dobrze wie. Z przyjemnością będę korzystała z kremu pod prysznic z olejkiem pomarańczowym.  Masło Shea Eubiony od dawno mnie kusiło. Coraz częściej myślę o prostocie w pielęgnacji.

Dziękuję także Pati z Kosmetycznej Wyspy za uroczą kartkę z życzeniami.  Kartka ta ma dla mnie szczególne znaczenie. Mimo trudnych dni jakie stały się udziałem Pati i jej Rodziny ona stara się dzielić dobrym słowem i ciepłem. Dziękuję Ci Pati z całego serca!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...