Dla Was piszę

9 września 2016

Projekt Denko Marzec - Sierpień 2016 - Pachnidła



Powrót do regularnego blogowania postanowiłam rozpocząć od wielkiego denka, bo za sześć minionych miesięcy.  Wierna jestem  wyznaczonym celom – mniej zakupów, więcej rozsądnej pielęgnacji. Ale jak tu ogarnąć taką górę zużytych opakowań? Na miesiące nie podzielę pustych opakowań, bo najzwyczajniej w świecie już nie pamiętam co i kiedy się skończyło.


Będzie inaczej. Dzisiaj część pierwsza wielkiego denka – pachnidła. Perfumy, wody toaletowe, mgiełki, dezodoranty. To także najmniej naturalna grupa. A wszystko przez perfumy. 


Zacznę jednak od dezodorantów. Przez ostatnie pół roku towarzyszyły mi dezodoranty w kremie Schmidt’s.  Składy identyczne poza olejkami eterycznymi. Bergamotkę z limonką uwielbiam. Ta wersja zapachowa najbardziej mi się podoba. Recenzja tutaj. Ylang-ylang z nagietkiem dla mnie to wielkie zapachowe rozczarowanie. 


Lubię kwiatowy ylang-ylang, ale w tym dezodorancie okazał się on totalną porażką. Sam dezodorant oczywiście dobrze się sprawdził. Ale ten zapach? Nie dla mnie.

Nigdy nie przypuszczałam, że będę pisać słowa uwielbienia dla lawendy. Już drugie lato pachniałam Blu Lavender od Acca Kappa (recenzja). Wrócę do tego zapachu. 


Wiosną miałam krótki epizod z Jardin de vie Grenade Weledy. Lekki, świeży, radosny, musujący zapach. Szkoda tylko, że nie okazał się trwały . Tak jak wiosna, ulotny. Atutem tej wody jest to, że do jej wytworzenia użyto olejków eterycznych. 


O Ambre Precieux Florame pisałam (klik). Idealny zapach na zimę i jesień. 


Z pewnością jeszcze wrócę do zapachów La Collina Toscana. Bergamotka, anyż, kadzidło w urzekającej, eleganckiej formie. Bardzo dobrze nosiło mi się Rocca della Signoria. 


Na koniec zapachowych przygód nawilżająca mgiełka do ciała Granat Bio2You. Zapragnęłam czegoś lekkiego na czas letnich upałów. Porażka całkowita. Uczuliła mnie ta mgiełka. Pewnego piątkowego popołudnia przed wyjściem z pracy spryskałam sobie dekolt mgiełką. Chciałam świeża i pachnąca wrócić do domu. Poczułam ogień. Straszliwy rumień i bąble. Nawet nie chcę wspominać. Mgiełka trafia do kosza mimo, że została tylko jeden raz użyta. Na produkty Bio2You nie chcę nawet patrzeć.
Tak wyglądało moje pachnące półrocze.


2 września 2016

Nowości



Minęło lato, a ja nic nie napisałam. Wakacje zbyt szybko minęły. Mam nadzieję, że jesień da mi więcej wytchnienia. Wielokrotnie powtarzałam, że nie jest mi po drodze z kosmetykami Pat&Rub. Pewnego razu Kosodrzewina sprawiła mi niespodziankę obdarowując  kosmetykami Pat&Rub. Ziarnko ciekawości zostało zasiane.

Marka znika z rynku, a ja zdecydowałam moją pielęgnację wzbogacić o … Naturativ.

Poczyniłam zakupy na koniec wakacji. Oto moje nowości.



Zdecydowałam się na 3 kremy do rąk. Hipoalergiczny, rewitalizujący i bogaty. 


Kremów do stóp także sporo zużywam. Ciekawe jak się sprawdzi relaksujący balsam do stóp? A może lepszy okaże się hipoalergiczny? 


Wiem, że doskonale znacie markę. Ja dopiero będę ją poznawać.

Wybrałam także odżywkę do włosów jasnych. Do twarzy też coś kupiłam. Tonik. 


Pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Paczuszka ładnie zapakowana. Kolorowa bibuła dodaje uroku. Opakowania kosmetyków przemyślane. Kolorystyka wyważona. Zobaczymy co będzie dalej. Wiem, że dużo z Was doskonale zna te kosmetyki. Teraz jest mój czas.

A jak z nowościami u Was?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...